Święta Bożego Narodzenia zbliżają się do nas wielkimi krokami. Na każdym kroku pojawiają się gadżety, które przypominają nam o nadchodzących Świętach. Widać to na ulicach pełnych kolorowych światełek. Jak i w sklepach kuszących bogatą ofertą świąteczną. Większa część Polaków, w tym także wierzących i praktykujących Polaków każdego roku skupia swoją dużą uwagę na przygotowaniach do Świąt.
Przygotowywania materialne do Świąt są ważne i potrzebne. Poprzez nie również wielbimy Pana Jezusa, bo staramy się o to, aby np. nasz dom był idealnie czysty zanim Pan Jezus ponownie się narodzi. Elementem świętowania, jak i wielbienia Pana Jezusa są też liczne przygotowania kulinarne. Nasze świąteczne menu pokazuje, jak wielki szacunek mamy do Świąt Bożego Narodzenia. Lecz w tym wszystkim nie zapominajmy przed Świętami, o wysprzątaniu swojej duszy.
Naszej duszy przed Świętami też należą się generalne porządki. W życiu bywa tak, że jedni z nas dość często korzystają z Sakramentu Pokuty. Lecz duża grupa ludzi korzysta z Sakramentu Pokuty tylko podczas np. Rekolekcji Bożonarodzeniowych i Wielkanocnych. A w tak odległym czasie w naszej pamięci mogło zatrzeć się wiele naszych lżejszych przewinień, a nawet ciężkich grzechów. Przeróżnych naszych grzechów, słabości i popełnionych głupstw. Dlatego tym bardziej należałoby przyłożyć się do dłuższego i porządniejszego sprzątania, odkurzania, mycia, a może nawet szorowania własnej duszy. Aby móc z każdego jej zakamarka wyciągnąć nawet najmniejszy brud.
Przygotowania do Sakramentu pokuty, to nie jest tylko poświęcenie kilku minut na pobieżne przypomnienie sobie grzechów. Lecz powinien to być dłuższy czas na dokładne przeanalizowanie okresu, w którym nie korzystaliśmy ze spowiedzi. I przypomnienie sobie wszystkich grzechów, oraz uświadomienie sobie wszystkich nieprawości.
Bardzo ważne jest uświadomienie sobie tego, co jest grzechem. Gdyż bywa tak, że osoba korzystająca z Sakramentu Pokuty od kilkudziesięciu lat nigdy nie spowiadała się np. ze stosowanej antykoncepcji.
Wiele posiadamy grzechów popełnionych słowem, czynem, myślą i zaniedbaniem. Tylko zbyt łatwo się rozgrzeszamy i przy konfesjonale okazuje się, że jesteśmy prawie święci. A to tak nie jest, bo nie ma ludzi bez grzechu.
A czy spowiadamy się z grzechów cudzych ? To nie znaczy, że z grzechów sąsiada lub sąsiadki. Tylko z grzechów, które sprawiły, że bliźni przez nas zgrzeszyli. Są tak zwane grzechy cudze popełnione przez innych ludzi, ale przy naszej pomocy, czy z naszej winy lub naszej prowokacji.
Dopiero potem, czyli po przypomnieniu i uświadomieniu sobie swoich grzechów następuje żal za grzechy, oraz szczera obietnica trwałej poprawy. Jak i zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu za nasze winy.
Gdy to spełnimy droga do konfesjonału stoi przed nami otworem.
Musimy pamiętać, że Pan Bóg wybaczy nawet najcięższy grzech. Jednak pod warunkiem, że szczerze go żałujemy. A kapłan będący pośrednikiem pomiędzy Panem Bogiem i człowiekiem rozgrzeszy nasze sumienie, naszą duszę.
I wówczas spokojnie możemy oczekiwać na narodzenia Małego Jezusa w stajence betlejemskiej, bo w naszej duszy już się On narodził.