Dzisiaj jest 1 maja. Od 2007 r. przekonuję, że powinien stać się Międzynarodowym Dniem Ofiar Komunizmu. Napisałem kiedyś dlaczego tak uważam (choć to nie jest tylko mój pomysł):
Pierwszy dzień maja był nie tylko świętem komunistów, ale także socjalistów i związków zawodowych. Jednak Związek Sowiecki i inne reżimy komunistyczne wykorzystały go do propagandowego umocnienia swojej władzy. Proponuje żebyśmy zatem poświęcili ten dzień upamiętnieniu milionów ofiar tych reżimów. Eksperci w Czarnej Księgi Komunizmu szacują, że ilość ofiar komunistycznych reżimów sięga od 80 do 100 mln czyli więcej niż wszystkich innych tyranii w XX w. Obchodzimy już, tak jak powinniśmy, Dzień Pamięci Ofiar Holokaustu. Równie właściwe byłoby upamiętnienie ofiar innej dwudziestowiecznej totalitarnej tyranii. I 1 maja jest najlepszym dniem by to zrobić.
Inną możliwość stanowi 17 listopada, w którym przypada rocznica komunistycznego przewrotu w Rosji. Jednak ta data mogłaby być interpretowana tylko w kontekście Związku Sowieckiego i zaistniałoby niebezpieczeństwo pominięcia równie horrendalnych masowych zbrodni komunistów Chin, Kambodży i w innych państwach. Dlatego 1 maja to najlepszy dzień.
Relatywizacja pamięci o ofiarach zbrodni komunistów wiąże się z bardzo realnym kosztem. Dzień Pamięci Ofiar Komunizmu ma dwa wymiary: właściwe upamiętnienie milionów ofiar i zmniejszenie niebezpieczeństwa iż dojdzie kiedykolwiek do powtórzenia takich zbrodni. Podobnie jak Dzień Pamięci Ofiar Holokaustu i inne podobne dni pomagają zwiększyć wyczulenie na niebezpieczeństwo rasizmu, antysemityzmu i szowinizmów narodowych podobnie Dzień Pamięci Ofiar Komunizmu zwiększy świadomość niebezpieczeństwa różnych form lewicowego totalitaryzmu, skrajnej kontroli rządu nad gospodarką i ograniczenia społeczeństwa obywatelskiego.
W 2012 wyjaśniłem dlaczego 1 maja jest lepszy na Dzień Ofiar Komunizmu niż inne możliwości jak 7 listopada (rocznica przechwycenia władzy w Rosji przez bolszewików) i 23 sierpnia (rocznica zawarcia Paktu Sowiecko-Niemieckiego ). Odpowiedziałem także dlaczego nie należy zabierać 1 maja niekomunistycznym socjalistom i aktywistom związków zawodowych.
Jednak jak wspomniałem w 2013 r. z chęcią poprę inną datę jeśli okaże się, że można osiągnąć szerokie porozumienie w tej sprawie.
Niestety to co napisałem w ubiegłym roku nadal jest aktualne:
Niestety potrzebę ustanowienia Dnia Ofiar Komunizmu uwydatniły ostatnie wydarzenia w Rosji i na Ukrainie. Reżim Władimira Putina kieruje się ideologią autorytarnego nacjonalizmu, a nie komunizmu, i jego występki są pod względem skali mniejsze niż Związku Sowieckiego… Niemniej jednak znaczący jest fakt iż Rosją rządzi były pułkownik KGB i wieloletni obrońca komunizmu, który upadek Związku Sowieckiego określił jako “największą katastrofę geopolityczną” w XX wieku. Jeśli kanclerzem Niemiec zostałby byłby pułkownik SS albo Gestapo i zaczął represjonować media, prześladować gejów i lesbijki, przeprowadzać aneksję terytoriów, które Niemcy straciły po II wojnie światowej i twierdzi, że upadek III Rzeszy był największą katastrofą polityczną w XX wieku to zewsząd rozległyby się protesty nawet gdyby Kanclerz, były gestapowiec, nie dopuściłby się do masowych mordów i represji w skali jaką popełnili Niemcy Nazistowskie i był bardziej ostrożny i mniej agresywny niż Hitler.